Rejestracja
Forum W świecie piłki nożnej Strona Główna
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  Forum W świecie piłki nożnej Strona Główna » Wywiady

Autor Wiadomość
janet




Dołączył: 21 Lip 2005
Posty: 21 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 17:37, 22 Lip 2005 Back to top

2 lipca, Venus Williams, po raz trzeci w swojej karierze, wygrała najstarszy i najbardziej prestiżowy turniej w historii tenisa-londyński Wimbledon. W zaciętym finale pokonała swoją rodaczkę Lindsay Davenport. Wieczorem, podczas konferencji prasowej, podzieliła się z dziennikarzami swoimi wrażeniami.

Q.: Jak to jest znowu być mistrzynią?
Venus Williams: W głębi serca zawsze czułam się jak mistrzyni, ponieważ za każdym razem, gdy wychodziłam na kort, dawałam z siebie wszystko. Jakiekolwiek by to nie było spotkanie, grałam na 100% swoich możliwości.
Hmm, nie wiem. To znaczy, jestem bardzo szczęśliwa, że to osiągnęłam, ale czuję, że chcę zrobić jeszcze dużo więcej. Ale z pewnością był to ciężki mecz.

Q.: Jak podsumujesz swoją dzisiejszą grę?
Venus Williams: Nie czułam, że będę mogła grać najlepiej jak potrafię. Nie myślałam, że uda mi się osiągnąć taką formę jak miałam w ćwierćfinałach i półfinałach. Ale musiałam sobie poradzić z tym co mnie czekało.

Q.: We wcześniejszych wywiadach twierdziłaś, że najlepiej grasz, gdy jesteś przyparta do muru. Dziś po południu to udowodniłaś. Jak ty to robisz?
Venus Williams: Szczerze, myślę, że mam to od Sereny. Naprawdę. Zawsze próbowałam walczyć tak jak ona. Pamiętam jak dawno temu grała mecz w Sydney. Wydaje mi się że z Lindsay. Przegrywała wtedy z kretesem. Ale nadal walczyła. Po tym meczu, chciałam być jak ona.

Q.: Czy myślałaś o meczu w trakcie tego meczu?
Venus Williams: Nie. Gdy jesteś tam, nie masz zbyt dużo czasu na myślenie. Musisz po prostu poskładać się i pamiętać wszystko to, czego byłaś nauczona.
Nawet nie wiem co stało się podczas tej piłki meczowej dla Lindsay. Już nie pamiętam. Ale jakimś sposobem, udało mi się wybronić.

Q.: Kiedy ostatnia piłka uderzona przez Lindsay nie przeszła przez siatkę, zaczęłaś skakać. Co wtedy myślałaś i czułaś?
Venus Williams: Nie wiem. Byłam taka podekscytowana. Nie mogłam przestać. Cały mecz był bardzo trudny. Przełamania w pierwszym secie, w drugim... Ale wreszcie mi się udało. Byłam w stanie wytrzymać nieco dłużej niż ona. To było wspaniałe. Byłam taka podekscytowana. Zresztą mogliście to zobaczyć.

Q.: Wydawałaś się mieć niezwykłą wolę zwycięstwa. Skąd ona się wzięła?
Venus Williams: Od mamy, taty, z wrodzonych cech, od Sereny. Nie wiem. Nie wiem co się stało. Wcale nie wydawało się, że ja gram tak dobrze. To ona zdawała się grać bardzo dobrze.

Q.: Czy miałaś momenty, kiedy, w których wątpiłaś w siebie?
Venus Williams: Starałam się nie myśleć, ani o zwycięstwie, ani o porażce. Skupiałam się na robieniu właściwych rzeczy, rozgrywaniu dobrego meczu. Cały mecz myślałam tylko o tym. Po raz pierwszy pomyślałam o zwycięstwie przy stanie 8:7, 30-0.

Q.: Czy to zwycięstwo ma dla ciebie szczególne znaczenie?
Venus Williams: Myślę, że ma, z pewnością. Byłam rozstawiona z numerem 14. Nie byłam faworytką do zwycięstwa. Myślę, że każdy kto postawił na mnie na początku turnieju dobrze na tym wyszedł. Ja zawsze na siebie stawiam.

Q.: W meczu półfinałowym i finałowym nie nosiłaś kolczyków. Zupełnie jak nie ty. Czy to było zamierzone działanie?
Venus Williams: Właściwie tak, bo kolczyki zawsze zaczepiają się o ręcznik, gdy się wycieram. W tak ważnym meczu nie chciałam o tym myśleć. Łatwiej jest się wytrzeć nie martwiąc się o to czy zaczepią ci się kolczyki.

Q.: Czy możesz porównać to zwycięstwo, do tego pierwszego? Czy są jakieś różnice w świętowaniu sukcesu?
Venus Williams: Myślę, że różnica jest taka, że tamtym razem wiedziałam, że wygram. Nie mówię, że teraz tego nie wiedziałam. Teraz o tym nie myślałam. Myślałam tylko o rozgrywaniu meczu aż do końca.

Q.: Jak myślisz, czego nauczy cię to zwycięstwo, jako osobę i jako tenisistkę?
Venus Williams: Pewnego dnia, gdy padało, słuchałam trochę Billie Jean King. Ona mówiła, aby cieszyć się chwilą. To było właśnie to, co starałam się robić na korcie. Cieszyć się, rywalizować jak najlepiej potrafię i mieć z tego dobrą zabawę. To właśnie starałam się robić. Nie powiem, że cały czas. Ale w większości starałam się myśleć tylko o tym.
Nie wiem, czego mnie ono nauczy. Zdecydowanie trudniej jest, gdy się przegrywa, niż wygrywa. Mimo tego, że jestem rozradowana i podekscytowana, powiedziałabym że więcej emocji towarzyszy porażce.

Q.: Komu dedykujesz to trofeum?
Venus Williams. Na razie nikomu.

Anna Małek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin